Szkoła Podstawowa nr 2 im. Juliusza Słowackiego
w Starym Sączu
 
(Gimnazjum do 2017r.)

 

 


  • Czytamy po angielsku...
  • Miło spędzamy czas...
  • Uczymy się w ciekawy sposób...
  • Dbamy o zdrowie...
  • Czytamy książki...
  • Recytujemy po angielsku...
  • Świętujemy ważne dni...
  • Rodzice robią nam niespodzianki...
  • Zapraszamy ciekawych gości...
  • Świętujemy Europejski Dzień Języków...
  • Jesteśmy otwarci na inne kultury...
  • Z radością witamy wiosnę...
  • Dbamy o relacje...
  • Wygrywamy nagrody...
  • Tradycje są dla nas ważne...
  • Dbamy o przyrodę...
  • Rozwijamy zainteresowania...
  • Troszczymy się o naszych bliskich...
  • Podejmujemy wyzwania...
  • Troszczymy się o innych...
  • Świetnie się bawimy...
  • Okazji do świętowania jest dużo...
  • image slider
  • Zaskakujemy innych...
slider jquery by WOWSlider.com v9.0
 

 

 

WYCIECZKA KLAS PIERWSZYCH DO NIEDZICY I CZORSZTYNA


Czy ktoś kojarzy parę książęcą: Bolesław i Brunhilda? My już tak! 20 czerwca wybraliśmy się ze swoimi paniami, panią Bożeną i panią Stasią, na wycieczkę do Niedzicy. Po drodze widzieliśmy grający pomnik „Organy”, który wyrzeźbił znany artysta, pan Władysław Hasior. Mogliśmy też podziwiać panoramę Tatr widocznych na horyzoncie oraz Zalew Czorsztyński. Mijaliśmy Dębno, gdzie znajduje się uroczy kościółek, zbudowany bez jednego gwoździa, w którym filmowy Janosik poślubiał swoją ukochana Marynę. Wreszcie przed nami na wysokiej skale ukazał się majestatycznie stojący zamek DUNAJEC, w którym onegdaj mieszkał książę Bolesław ze swą żoną złośnicą – Brunhildą. Niestety swój żywot zakończyła w zamkowej studni i do dziś, jak twierdzą niektórzy, przemyka po zamkowych komnatach jako Biała Dama, strasząc śmiałków odwiedzających zamek nocą. Co prawda my jej nie spotkaliśmy, ale w samo południe spotkać ducha byłoby raczej ciężko. Wysłuchaliśmy też legendy o skarbie Inków przywiezionym przez księżniczkę Uminę, córkę wodza Indian Ameryki Południowej, która poślubiła właściciela zamku DUNAJEC. Odnalezione pod zamkowym stopniem kipu, czyli napisaną wiadomość pismem węzełkowym, wskazywało na ukrycie skarbu Indian właśnie w zamku. Niestety do dziś nikt go nie odnalazł. Pod zamkiem powitała nas Zapora Czorsztyńska. Mogliśmy na własne oczy porównać, jak wielka jest różnica między poziomami wody po dwóch stronach zapory i jak wielki jest spadek wody. Tak wygląda elektrownia wodna napędzana siłą wody.

Gdy zeszliśmy trochę niżej, swoje podwoje uchylił nam Park Miniatur. Podziwialiśmy w nim przepięknie wykonane małe cuda – zamki, dwory i klasztory z południa Polski i Słowacji. Pani przewodnik ciekawie opowiadała o każdym z nich. Teraz już wiemy, że największym zamkiem w Polsce był Zamek Pieniński, a największym w całej Środkowej Europie był Zamek Spiski. Zaś w Czerwonym Klasztorze na Słowacji mieszkał mnich Cyprian, który mało tego, że w XVIII wieku zbudował maszynę latającą o fruwał sobie nad Morskim Okiem, to jeszcze opisał w swoim zielniku wygląd i działanie 270 roślin zielnych! Porównywaliśmy wygląd góralskiego stroju ludowego, który jest uważany za jeden z najpiękniejszych oraz strój ludowy górali spiskich, który wzorowany na strojach węgierskich, jest uboższy i mniej zdobiony. Kobiety, które wyszły za mąż nosiły czarne fartuchy. Najlepiej to skwitowała jedna z dziewczynek, mówiąc: „Ale dziwnie, co nie?”. Mijaliśmy też grotę z Janosikiem, który siedział na kamieniu i wyglądał tak realistycznie, że niektórych chłopców zmylił, bo myśleli że to prawdziwa postać Janosika zaraz wyskoczy z groty. Po okresie skupiania uwagi na słowach pani przewodnik, nadszedł czas beztroskiej zabawy w sąsiadującej z Parkiem Miniatur „Spiskiej Krainie”. A było co robić! Dmuchane pałace i ścianki wspinaczkowe, symulatory gier, Park Linowy „Małpi Gaj”, zjazdy po torach w kolorowych oponach, tory przeszkód i mnóstwo innych atrakcji czekało na nas. Prawie 2 godziny szaleliśmy na wszystkim, na czym tylko się dało. Nawet nasze panie i mamy dały się wciągnąć w to szaleństwo zabaw. Pogoda nam sprzyjała i było cudownie.

Zmęczeni, ale „wybawieni”, ruszyliśmy na podbój drugiego zamku zwanego WRONIN. Aby do niego dotrzeć musieliśmy pokonać zalew. Udało się nam to dzięki Kapitanowi statku „Halny”. I jak wiatr halny mknęliśmy po wodzie na drugą stronę zalewu, gdzie przywitały nas ruiny zamku w Czorsztynie. Jak pięknie ten zamek kiedyś wyglądał widzieliśmy w Parku Miniatur. Jego ruiny też prezentowały się okazale. Droga „pod górkę” zaprowadziły nas pod zamkową bramę. A za nią ruiny „opowiedziały” nam stare legendy, np. o pastuszkach, którzy wybrali się do zamkowych podziemi po złoty skarb pilnowany przez demony z piekła rodem. My się diabłów nie przestraszyliśmy i przeszliśmy przez dziedziniec do zamku wysokiego, z którego roztaczał się przepiękny widok na Tatry, Zalew Czorsztyński i zamek DUNAJEC. Widzieliśmy też drewniane dyby, w które wsadzani byli złoczyńcy.

Zmęczeni i radośni powróciliśmy do Starego Sącza, gdzie czekali na nas stęsknieni rodzice. Przywieźliśmy im różne pamiątki. Przed nami jeszcze wiele takich fajnych wycieczek…

Pani Bożena Bielak i Stanisława Bielak dziękują dzielnym mamom, które razem z nami ruszyły na zamkowe szlaki.

 

Galeria zdjęć

 

 

 

Autor: Bożena Bielak
Odwiedzin :
 K O N T A K T     Admin. - Agnieszka Obrzud gimn@o2.pl                     ARCHIWUM WIADOMOŚCI 
Prawa autorskie do materiałów, zdjęć zamieszczonych na stronie zastrzeżone.